Wśród amatorów fotografii, ale też profesjonalistów, panuje przekonanie, że najwyższa półka to lustrzanki cyfrowe. Jest w tym sporo racji. Od niedawna po piętach lustrzankom cyfrowym depczą bezlusterkowce, na nie jednak profesjonaliści wciąż patrzą z pewną rezerwą. Dlatego, gdy ktoś chce na poważnie zacząć przygodę z fotografią, sięga zwykle po lustrzankę.
Wybór w tej dziedzinie jest spory i można dostać zawrotu głowy od mnogości opcji i parametrów, które charakteryzują poszczególne aparaty. Częsty błąd polega jednak na tym, że kupujący skupiają się na parametrach samego korpusu, podawanych w ulotkach reklamowych. Ilość klatek na sekundę, programowalnych przycisków, możliwość nagrywania w 4k… A przecież najważniejsza jest matryca i obiektyw. Powinniśmy wybrać korpus z dobrą matrycą. Korpusy często sprzedawane są z dołączonymi w zestawie obiektywami (tak zwanymi kitowymi, od kit – zestaw). Pozwalają one zacząć przygodę z fotografią, ale zwykle nie są to najlepszej jakości produkty. Jeśli połkniemy bakcyla i zaczniemy robić postępy, szybko dostrzeżemy konieczność poszerzenia swojej bazy obiektywów. I tu często zaczyna się problem, bowiem lustrzanki cyfrowe różnych producentów, mają różne mocowania obiektywów (bagnety). Każdemu więc producentowi towarzyszy określony system obiektywów przeznaczonych do jego lustrzanek cyfrowych. Gdy będziemy chcieli rozwinąć nieco swój warsztat, może okazać się, że najbardziej interesujące nas obiektywy są akurat w innym systemie. Albo że dany producent ma w ofercie głównie obiektywy drogie, będące poza naszym zasięgiem finansowym.
Dlatego wybierając lustrzankę cyfrową musimy patrzeć na nią pod kątem bazy obiektywów, jakie nas interesują. Musimy mieć świadomość, że wybierając korpus, wybieramy też cały system obiektywów. A obiektyw to równie ważny, jeśli nie ważniejszy element aparatu, niż matryca. Dlatego dobrze przemyślmy zakupy.
Dobra lustranka to wydatek około 20k…nie wierzmy w chińskie „cuda”